Jednym z najważniejszych elementów każdej umowy, zajmującej się przeniesieniem lub udzieleniem prawa do korzystania z utworu, jest prawidłowe i jednoznaczne rozgraniczenie, jakie prawa podlegają przeniesieniu, a jakie jedynie licencji, oraz pól eksploatacji, na których danych praw się udziela. Błędne lub niejasne regulacje tej materii mogą stać się przyczyną znacznych problemów na etapie wykonywania umowy lub już po jej realizacji.
Czym są pola eksploatacji?
W ramach wstępu warto wyjaśnić różnicę pomiędzy przeniesieniem majątkowych praw autorskich a udzieleniem licencji: przeniesienie praw na podmiot trzeci oznacza, że podmiot ten może w zasadzie bez ograniczeń korzystać z udzielonego mu prawa do utworu, przy jednoczesnym pozbawieniu tych samych praw twórcy. Licencja zaś stanowi jedynie o udzieleniu przez twórcę uprawnienia do korzystania z utworu w określonym zakresie.
Zakres przeniesienia majątkowych praw autorskich lub licencji określa się właśnie za pomocą pól eksploatacji. Pod pojęciem tym kryją się sposoby korzystania i rozpowszechniania danego utworu (np. publiczne odtwarzanie, emisja w radio lub Internecie), jego utrwalanie czy zwielokrotnianie (np. zapis na nośniku pamięci, wykonanie kopii obrazu czy odbitki zdjęcia), lub obrotu jego egzemplarzami (sprzedaż fizycznych nośników z filmami czy muzyką, najem obrazu itp.). Umowy przeniesienia praw autorskich i licencyjne powinny zawierać wyraźne wskazanie pól eksploatacji – według niektórych komentatorów brak ich wymienienia może skutkować nawet nieważnością umowy. Najczęstszym jednak skutkiem niejasnego wskazania pól eksploatacji są konflikty między twórcą i licencjobiorcą (nabywcą praw), który narusza prawa twórcy np. przez zwielokrotnianie czy rozpowszechnianie utworu, podczas gdy umowa zastrzegała np. tylko „prywatne” korzystanie z niego. Należy także pamiętać, że często tego typu naruszenia praw wynikają nie ze złej woli, a zwykłej niewiedzy po stronie ich nabywcy.
Rozważania na kanwie wyroku Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, sygn. akt I AGa 21/20
W tym właśnie kontekście warto spojrzeć na rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, zawarte w wyroku z dnia 10 lipca 2020 r., które zapadło w następującym stanie faktycznym. Spór dotyczył dwóch zdjęć portretowych, które osoba znajdująca się na zdjęciach (dyrygent orkiestry) przesłała do filharmonii, w której miała grać, ta zaś przekazała je pozwanemu – spółce zajmującej się promocją wydarzeń organizowanych przez filharmonię. Zdjęcia były wykonane przez znaną fotografkę, zawierały jej podpis, który jednak został przez pozwanego – przed publikacją zdjęć na portalu internetowym oraz w lokalnej gazecie – usunięty. W żadnej z publikacji nie wskazano autorstwa zdjęć. Pozwany dokonał zatem dwóch naruszeń majątkowych praw autorskich przysługujących fotografce: po pierwsze, bezprawnie je zmodyfikował, po drugie, nie wskazał ich autorstwa przy publikacji.
Powódka wnosiła o zasądzenie od pozwanego zadośćuczynienia, odszkodowania oraz o zobowiązanie do publikacji oświadczenia. Sąd Okręgowy w Olsztynie, rozpoznający sprawę w pierwszej instancji, uznał, że pozwany, jako profesjonalista, powinien był zadbać o przestrzeganie przepisów prawa autorskiego, w tym m.in. nie miał prawa powoływać się na fakt udostępnienia sobie fotografii przez filharmonię, której z kolei udostępnił je sportretowany na zdjęciach dyrygent. Sąd zaznaczył, że zdjęcia zostały mu udostępnione przez autorkę jedynie do użytku osobistego. Skoro ani dyrygent, ani filharmonia nie posiadali uprawnień do udzielenia licencji w zakresie wykorzystania zdjęć (ich publikacji), ani tym bardziej do ich modyfikacji (usunięcie podpisu), doszło do naruszenia majątkowych praw autorskich powódki.
Zadośćuczynienie należne było powódce za naruszenie jej autorskich praw osobistych (usunięcie podpisu, niewskazanie autorstwa), odszkodowanie natomiast – w związku z pozbawieniem jej prawa do wynagrodzenia za korzystanie z utworu poprzez bezprawne (z pominięciem zawarcia odpowiedniej umowy licencyjnej, z którą związane byłoby wynagrodzenie) wykorzystanie utworów jej autorstwa. Sąd zwrócił uwagę, że wykorzystanie utworu było jednorazowe, mimo że miało miejsce na dwóch polach eksploatacji (publikacji dokonano bowiem równolegle w gazecie oraz w Internecie).
Sąd Apelacyjny w Białymstoku na skutek apelacji powoda zmienił wyrok Sądu Okręgowego poprzez podwyższenie należnego powódce odszkodowania. Sąd Apelacyjny uznał rozstrzygnięcie i ustalenia pierwszej instancji co do zasady za prawidłowe, zwrócił jednak uwagę, że – wbrew twierdzeniom Sądu Okręgowego – naruszenie praw autorskich powódki miało miejsce dwukrotnie właśnie ze względu na opublikowanie zmienionych zdjęć w dwóch miejscach.
Dlaczego umowy prawnoautorskie są tak ważne?
Sąd Apelacyjny przypomniał w ten sposób o praktycznym znaczeniu przepisu art. 45 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, zgodnie z którym – o ile umowa nie stanowi inaczej – twórcy przysługuje odrębne wynagrodzenie za korzystanie z utworu na każdym odrębnym polu eksploatacji. Naruszenie majątkowych praw autorskich twórcy, w zależności od stopnia „nasilenia” naruszenia, zakresu naruszenia (liczby pól eksploatacji), zasięgu medium, w którym doszło do naruszającego prawa autorskie rozpowszechnienia – daje twórcy szerokie uprawnienia ubiegania się o naprawienie szkody czy zadośćuczynienie za doznaną krzywdę.
Omawiany wyrok ukazuje też, jak ważne jest – po stronie podmiotu nabywającego uprawnienie do korzystania z utworu – sprawdzenie, czy podmiotowi zbywającemu prawa (udzielającemu licencji) rzeczywiście przysługuje prawo do dysponowania prawem w zakresie objętym umową. Z kolei z punktu widzenia twórcy (czy też dalszego dysponenta majątkowych praw autorskich) najważniejsze jest wyraźne i jednoznaczne określenie, jakie prawa i w jakim zakresie są zbywane (licencjonowane), tak by późniejsze korzystanie z tych praw przez nabywcę (licencjobiorcę) mogło przebiegać bez zakłóceń oraz zgodnie z interesem twórcy.